Brodowska Halina, 1° Dworakowska, 2° Krzak, poetka, członkini poznańskiej grupy poetyckiej Prom, ur. 8.10.1912 w Strzegowej nad Prosną, powiat Ostrów Wielkopolski, zm. 14.05.1998 w Wolsztynie. Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Ukończyła Uczelnię im. Dąbrówki w Poznaniu (matura w roku 1930), następnie podjęła studia przyrodnicze na Uniwersytecie Poznańskim. W trakcie studiów należała do Koła Filozoficznego Studentów UP, Koła Przyrodników, Bratniej Pomocy i Samopomocowej Organizacji Studentek UP. Pracę magisterską napisała na temat „O chemotropiźmie wywołanym u korzeni roślin przez ciała koloidalne”.
Współpracę z grupą Prom podjęła jeszcze jako studentka, będąc na początku istnienia tej formacji jedyną kobietą w gronie młodych poetów. W późniejszych latach dołączyły do niej Wanda Karczewska i Nora Odlanicka. Grupa powstała z inicjatywy Edwina Herberta, a jej trzon stanowili poza nim: Allan Kosko, Eugeniusz Morski, Bronisław Przyłuski, Witold Swertisen i Józef Birkenmajer. Nazwa ugrupowania pochodzi od skrótu tytułu poematu „Promethidion” Cypriana Kamila Norwida. Początki jej działalności sięgają roku 1930, ale formalnie ukonstytuowała się w roku 1932. Jej organem było czasopismo „Prom”, najpierw ukazujące się jako miesięcznik, następnie jako kwartalnik. Towarzyszyła mu seria publikacji zatytułowana „Biblioteka Promu”, w ramach której ukazywały się tomiki poetyckie członków grupy.
Prom był grupą o charakterze programowym, w której nacisk kładziono na awangardowy estetyzm. Tendencja ta jest widoczna także w poezji Brodowskiej. W roku 1935 ukazał się tomik jej wierszy pt. Madonna z Portofino. Jest on podzielony na dwie części; w pierwszej dominuje sceneria polskiej wsi i lokalnej przyrody, w drugiej pojawiają się realia obce, zwłaszcza śródziemnomorskie. W liryce tej wyraźnie odzwierciedlają się przyrodoznawcze zainteresowania młodej poetki, a także jej wiedza botaniczna. Przywoływane są tu liczne gatunki flory, a obrazowanie często nawiązuje do procesów zachodzących w świecie roślinnym, jak na przykład w wierszu „Pszenica i topól”:
Ciemna pszenica, maki objąwszy gorące zamknęła w zieleń słońce i własny kocha liść, wiedząc posłusznie o przemianie żniw. Wzgardliwa topól w błękit od siebie chciała iść w niepełnej rozłące – i tęskniąc sama, przydrożnie rośnie w dziw.
Druga część tomiku zdominowana jest przez tematykę i metaforykę akwatyczną Występujący w niej żeński podmiot liryczny przeciwstawiony zostaje dynamicznym obrazom męskości, symbolizowanej przez nieokiełznany żywioł wodny, jak choćby w tytułowym liryku „Madonna z Portofino”, którego bohaterką jest włoska dziewczyna czekająca na powrót ukochanego z połowów:
O skały rytmem oddechu tętno fal bije poniżej – na atak niebieskiej siły by spojrzeć, nie śmiała się zbliżyć...
lub w „Przejściu nad Niagarą”, gdzie spojrzenie kobiety stojącej bezpiecznie na brzegu wodospadu śledzi ruchy mężczyzny przechodzącego po kładce nad kipielą:
Znam obłęd czarny szumu pochyleń nad Niagarą gdzie zręczność twoich kroków, w drgania liny zaklętą zaciskam w swoją dłoń, tak na brzegu bezpieczną...
Młodzieńczy tomik Brodowskiej nie wzbudził szczególnego zainteresowania; w tonie umiarkowanie krytycznym wypowiedział się o nim Konstanty Troczyński: „Halina Brodowska reprezentuje zupełnie wyraźnie bezradność nadmiaru. Nawet fizjologicznych motywów nie wyczuwa się w jej sentymentalnych i melancholijnych wizjach świata zbudowanego z tiulu, koronki, mgły i waty. To jest nie tylko poezja kwiatu bez korzenia, ale i kwiatu nietęskniącego za owocem i nie dostrzegającego więdnienia. Cała przyroda jest tam dekoracją tylko – ani śladu wewnętrznej solidarności. W co się przerodzi taka młodość poetycka – może w dewocję?” („Dziennik Poznański” 1936 nr 35).
Brak informacji o ewentualnym kontynuowaniu przez autorkę twórczości poetyckiej po II wojnie światowej.