Wielkopolski Słownik Pisarek


Maria Stasiak (ur. 1916, zm. w latach 2000.)

Poetka ludowa, mieszkała i tworzyła na południu Wielkopolski, w Szklarce Przygodzieckiej), gdzie obok wypełniania codziennych obowiązków gospodyni samodzielnie kształciła się przez całe życie (we wsi znajduje się filia biblioteki Miasta Ostrzeszowa).

Maria Stasiak

Maria Stasiak

Silnie związana w regionem (Wciąż myśli błądzą/W krajobrazie rodzinnym), jest autorką licznych utworów okolicznościowych, m.in. z okazji nadania 150-letniej lipie w Szklarce miana pomnika przyrody 12.10.2001. Lipa „Michalina” rośnie na dziedzińcu szkoły podstawowej, którą ukończyła poetka.

Jako utalentowana improwizatorka Maria Stasiak zapraszana była na liczne spotkania autorskie i wieczory poetyckie. Członkini Klubu "Pięciu Muz", prężnie działającego w 2. poł. lat 90 ubiegłego wieku na Ziemi Ostrzeszowskiej, laureatka nagrody „Maska” Ostrzeszowskiego Centrum Kultury za wybitny wkład w kulturę regionalną. Wybór jej wierszy opracował i przygotował do druku w „Ostrzeszowskiej Kronice Regionalnej” (2002) Bolesław Grobelny. W posiadaniu Grobelnego znajdują się także wspomnienia poetki z czasów wojennych, napisane specjalnie na jego zamówienie.

Maria Stasiak inspirowała się mitologią grecką i hinduizmem, jej utwory wyrażają głęboki szacunek dla porządku natury: cykliczności świata przyrody, w którym człowiek stanowi jeden z elementów, nie dominując nad innymi gatunkami czy prawami biologii. Wątki wanitatywne przeplatają się z zachwytem nad światem, a opisom życia i pracy na roli towarzyszą wyrazy uznania dla wytworów kultury, wśród których najszczególniejsze miejsce zajmuje poezja.


SPACER DO EDENU

W zimowy czas trwania

Trudno zdobyć się na marzenia,

Gdy czarna chmura Niebo zasłania.


Nie wskrzeszę już tamtych lat,

Choć duch by tego żądał;

Ciało mdłe. Prawo natury –

Musi się poddać i w nicość się pogłębiać.


Niełatwo życie przekreślić

W niewiadomej dobie.

Moje „JA” się pyta:


- I co zostawiam po sobie?

- Nic?!... To nic.

Gdy przejdę na tamtą stronę

Może i tam, w blasku Edenu,

Wiersze będę pisać w milczeniu.


JESIEŃ

Mglisty poranek słońce rozproszy –

Gwar rolników z pola echo niesie,

I pełne kartofli suną wozy –

Taka pełna melancholii jesień.


Lekka mgiełka się z ziemi podnosi –

Po polach i łąkach

Babie lato uczepiło się wierzby.

Przedwieczorna cisza stąpa –

A wiatr chmury pierzaste

Po niebie rozciąga.


Wieczorem księżyc wypłynie zza chmury,

Poświatą odsłoni uśpione chaty,

Mgliste koło księżyc otoczy –

Zapowiedź deszczu i pluchy.


LIPA

Lipo nasza kochana!

Szumiąca, jak idziemy z rana.

Liście pięknie się kłaniają.


A może to twoje skrzypki grają?


Latem pięknie pachniesz

I pszczołom miód oddajesz.


I wojny przeżyłaś,

I znów nas zobaczyłaś.


Więc szum i trwaj,

A nam satysfakcję daj.


Opracowała: Lucyna Marzec (Ostrzeszów, 30.06-01.07.2011)